Są na jazz-klubowej mapie Polski i takie miejsca, o których myśli się ze szczególnym sentymentem. Małe, klimatyczne kawiarnie z duszą, bo tchnienie życia dali im właściciele… każdy element dekoracji, każdy mebel został przyniesiony, odkurzony i dopasowany indywidualnie. Serce wkładają jednak nie tylko w wystrój, ale i w relacje z klientami i muzykami. Do takich miejsc należy bez wątpienia „Cofeina” w Suchej Beskidzkiej. Wspaniała kawę w wielu odmianach, wybór win i …czego dusza i ciało zapragną.
Miejsce jest bardzo ciepłe i przytulne, a 40 osób to już nie lada ścisk. Miałem okazje gościć tu trzykrotnie. W trio jako PGR feat Sagit Zilberman (w niekonwencjonalnym składzie: saksofon, akordeon i puzon) i z GRQ – Inspired by Miles – w 2011 roku, oraz PGR –Latin Fire! W 2013 roku.
Grało tu wielu muzyków z Polski i nie tylko, m.in.: Maciej Obara, Piotr Damasiewicz, Piotr Schmidt…
Kiedy graliśmy pierwszy koncert (to był jakiś niesamowity,ekstremalny fragment trasy z 3 koncertami PGR w trio: z Sagit Zilberman – alt sax i Konradem Ligasem – akordeon) zagraliśmy dla jedenastu osób… Ale atmosfera – to, jak publiczność oddychała naszą muzyką … Nie zapomnę tego, bo takie momenty po prostu trzeba zapamiętać…
Jeszcze tego samego roku jesienią GRQ– zaduszki dla Milesa Davisa (Witold Janiak – p, Grzegorz Jakieła – dr, Jakub Mielcarek – b, autor tekstu – tb). To był tłum, czuliśmy ekscytację publiczności – były przynajmniej dwa bisy, na które wychodziliśmy przeciskając się między stolikami. Za którymś razem, żeby ułatwić sobie życie zostałem z tyłu sali kiedy koledzy sekcji rytmicznej byli już na scenie – tak więc publiczność miała „stereo surround” – unplugged.
Ostatni, tegoroczny koncert: PGR – Latin Fire! (Daniel Allen(Kuba) – tp, Andrzej Zielak – b, Grzegorz Jakieła –dr i Grzegorz Rogala – tb) też świetnie pamiętam – bo grało się świetnie, choć to już był drugi koncert tego wieczoru.
Za to rano – relaks… droga do kawiarni Lancią właścicieli, przepyszne śniadanko przechodzące w brunch. A to wszystko dzięki gościnności Alicji i Łukasza Klimowskich – właścicieli „Cofeiny”.
Polecam to miejsce gorąco wszystkim jadącym w góry! Z Krakowa też nie jest daleko.
dane adresowe Sucha Beskidzka Rynek 20,są też na FB
all photos by Adam Dyrcz